niedziela, 25 sierpnia 2013

ACH CO TO BYŁ ZA DZIEŃ... czyli Wena i Jessi na tropie przygody

10 km w nogach i łapach, cudne okoliczności przyrody, psie SPA po drodze. Czyli sobotnie popołudnie na spacerze z Weną i Jessi.

Naprawdę okazuje się ze nie trzeba przemierzyć pół Polski aby pospacerować z psem ... szkoda tylko że nie mamy bardziej szczegółowej mapy ...

Wyruszyłyśmy o 16:00 , pomyślałam, że kiedy dotrzemy nad staw Św. Anny będzie idealna pora na zdjęcia... i nie pomyliłam się ;)

Po powrocie dziewczyny poszły grzecznie spać a ja miałam popołudnie i wieczór dla siebie - uwielbiam taką błogą ciszę :D
 
tak sobie moje dziewczyny grzecznie szły ...

 
żeby za chwileczkę :
 
 
 



żeby za chwileczkę dojść do upragnionej wody...





okoliczności przyrody ...






 
Weniaczek ...

 


i Jessiaczek ;)



 
 





niebo u stóp :D



a ku ku ...
 













moje ulubione zdjęcie z tego spaceru ...






 

1 komentarz:

  1. są cudne :))) i już wiem po kim Lunik tak lubi swoją czarno błotnistą odsłonę ;)

    OdpowiedzUsuń