Polecany post

Słów kilka o tym co każdy nowy opiekun goldena wiedzieć powinien...

Niestety forma tego bloga nie pozwala na wyszukiwanie czy wyróżnienie niektórych postów, nie pozostaje  nic innego jak zebrać je wszystkie t...

poniedziałek, 11 lipca 2016

Pracowita niedziela .... i jeszcze bardziej pracowity poniedziałek

Zaczął się okres socjalizacji maluchów z innymi (dorosłymi ) psami , na pierwszy ogień poszedl niezawodny , niezastapiony wujaszek Cruzzo - idealny nianiek dla psich dzieci :D

łapka w łapkę


zmasowany atak

a tu z cioteczką Koką

Lamia została sama na placu boju

i jeszcze jedno z cioteczką Koką, która daje zły przykład maluchom - popatrzcie sami jaki brudas

odwiedzili nas też goście - Ania i Grzegorz - przyszli właściciele Cruzzaczka Juniora

słodki całus od "synka"

baaardzo fotogeniczni <3

kiedy my strzelałyśmy fotki głównodowodzący grillem Grzegorz próbował go reaktywować :D
cioteczka Ania każdemuu z maluchów poświęciła swoją uwagę :)
na koniec dnia spadł deszcz....

poniedziałek był pracowity szczególnie dla mamy Feli

nie jest łatwo wychować taką gromadkę


w końcu dały mamie spokój i zajęły się kopaniem dołków a raczej dołów

trzej muszkieterowie , a raczej dwaj i jedna muszkieterka - prowodyrka całego zamieszania

Królewna Lamia - nasz kochany łobuziak





na koniec wszyscy trafili do "więźnia"


ostatnie zdjęcie rodziny w komplecie :D





sobota, 9 lipca 2016

Scenki z życia domowego - mamy 7 tygodni

Siedem tygodni to czas poznawania świata ... Maluchy najchętniej nie wracałyby do kojczyka ... ciągle tylko gonitwy i podgryzanie ... Kiedy mama jest w pobliżu żyć jej nie dają ....














piątek, 8 lipca 2016

Bo na ogrodzie fajnie jest .... Mamy już 6 tygodni ...

Dzieciaki rosną jak na drożdżach. We wtorek przyprawiły nas o zawał serca... W nocy zdarza im się hałasować, o 5 rano urządzają nam pobudkę a tu jakoś tak dłużej dały pospać . Wstaje zaglądam a tu kojczyk pusty, no zawał na miejscu, całe szczęście że maluchy zareagowały na mój ruch bo nie wiem jakby się to skończyło (słabe w końcu serce mam) i zaczęły wyłazić z pod naszego łóżka i różnych takich kątów .... Okazało się ze w nocy zdezerterowały z kojczyka, oj mocno musiałam być zmęczona jeśli nie słyszałam tej akcji ....

Łobuziaki wiedza już że świat poza kojczykiem jest wielki i wspaniały i nie chcą już w nim siedzieć .... po mieszkaniu by tylko hasały no ewentualnie w "szczeniaczkowie" czyli odgrodzonej części ogrodu specjalnie dla nich - cześć bezpiecznej i zorganizowanej specjalnie pod maluchy ...

A właśnie chyba nie widzieliście kochani jak powstawało szczeniaczkowo .... oto kilka zdjęć:

no to ...zaczynamy budowę

ciemna noc nas zastała ale efekty widać

Mama Fela osobiście nadzoruje prace

prac budowlanych dzień drugi




i gotowe :)
a tak upływają nam dni  - na harcach, swawolach i hulankach :)

pierwsze próby tropienia ...

dziwne to zielone kłuje w nos ...

zapasy ...

i gonitwy

Królewna podgryza trawkę







kto powiedział że listki są niezjadliwe?


pomocnik albo złodziejaszek ... to się jeszcze okaże




tej pannicy przedstawiać nie trzeba-sama to zrobiła :D


tak harcowały aż się pospały :D