Ten 9 miesięczny chłopak ma prawdziwie goldeni charakter. Jest zrównoważonym, wesołym, bardzo mądrym psem wpatrzonym w opiekuna.
W domu ideał, u weterynarza nie sprawia problemów. Nie ma tendencji niszczycielskich, mało szczeka.
Pies jest wychowany z dziećmi, zna koty i nie jest w stosunku do nich agresywny ani namolny.
Jest po pełnym kursie posłuszeństwa, ładnie chodzi na smyczy , zna podstawowe komendy oraz sztuczki. Świetnie dogaduje się z innymi psami. Unika konfliktów, świetnie się komunikuje.
Jedynym problemem może być to że nie jest przyzwyczajony do pozostawania samemu (w dotychczasowym domu zawsze był któryś opiekunów) choć u nas zostaje sam (z innymi psami) i zachowuje się spokojnie. Nowa rodzina powinna więc być gotowa na pracę w tym zakresie.
"Beatko,
piszę ze swojej perspektywy, mnie się słuchał bardziej, pracowaliśmy na smaczkach, to musiały być naprawdę atrakcyjne smaczki, byle co nie działało.
przeważnie dołączaliśmy jakiś gest - tak uczyli nas w Psiedszkolu.
jedzenie - komenda siad (z wysuniętą otwartą dłonią), napełnianie miski, po napełnieniu miski komenda proszę z gestem wskazującym na miskę,
do mnie - w rozproszeniu czasem wychodziło, czasem nie, to jest do dopracowania, w domu super.
zostaw - działało na smyczy z odciągnięciem (rzuca się czasem na śmieci, których w mieście jest multum)
przynieś - przynosił, ale nie oddawał, bardziej traktował jakiś rzucony przedmiot jako zdobycz,
stop (przy ulicy, przed przejściem dla pieszych, na czerwonym świetle, kiedy chciałam go wypiąć ze smyczy)
siad - z otwarta dłonią, to wykorzystywałam bardzo często nawet w sytuacjach jakichś stresujących, super opanował tę komendę i działała, posłuszeństwo 100%
łapa, druga łapa, leżeć (palec wskazujący przesuwany po podłodze)
pies zdechł, jak już był leżący - to za prowadzącym ruchem ręki kładł się i łapki w górę dawał,
uwielbiał patyki gryźć, znosił do domu sporo, pozwalaliśmy mu, dostawał żwacze, ucha królicze, tchawice,
żeby się napił mówiłam mu piciu-piciu,
jadł (....) póżniej spacer (...)
spacerki miał 4 razy dziennie (....)
na smyczy ładnie chodził, czasem jak mu się gdzieś spieszyło to leciał, a ja za nim 🙂
szarpak - koniecznie, uwielbia, często przynosił szarpak wieczorkiem,
w ciągu dnia sporo śpi, asystent mój w kuchni, na otwieranie lodówki na cztery łapy i już kuchni, siadał nawet pod prysznicem kiedy byłam w kąpieli
z innymi psami - bardzo go socjalizowałam, w bezpiecznych miejscach spuszczałam ze smyczy, żeby się wybiegał, spotykał się regularnie z wieloma psami i suczkami, bardzo tego potrzebował, najchętniej bawił się z innymi goldenami (miał kilka kumpelek i kumpli młodszych i starszych), border collie i mieszańcami, nie lubił terierów, bokserów i owczarków niemieckich, i mopsów, ładnie przysiadał i dawał im się obwąchać, z małymi rasami bardzo ładnie delikatnie się bawił, wszyscy go podziwiali, że jest taki dostojny i delikatny w zabawie, bardzo opanowany w stosunku do innych samców, bada, wyczekuje, naprawdę klasa, i był najpiękniejszym goldenem na osiedlu, wszyscy tak mówili i się za nim oglądali,
szczekał rzadko, zdarzało się w nocy, że zaczął szczekać na windę, albo kogoś kto przychodził po korytarzu, komenda spokój, szybko się też sam uspokajał,
śpi gdzie popadnie, raczej krótko na posłaniu (tam zanosi swoje zdobycze i się nimi bawi lub konsumuje), nad ranem przychodził pod drzwi sypialni i czekał spokojnie spiąc, budził się ok 7, a w weekendy nawet o 8.00, chodzi spać o 21-22.00
nie skakał na ludzi, witał się ze wszystkimi, bardzo otwarty i towarzyski, lubi pieszczoty, robiłam mu masażyki po całym grzbiecie łapach i tarmosiłam tors, uwielbia, jak przestawałam to wchodził między nogi i żeby go dalej tarmosić 🙂
staraliśmy się nie wpuszczać go na kanapy, ale wchodził w nocy, kiedy spaliśmy, czasem wchodził na stół po krzesłach, ściąga z blatów żarcie, co było urocze jak dla mnie, np masło w papierku 🙂 i dawałam mu czasem coś bezpiecznego z talerza jak jadłam :)a jak obierałm np marchewkę, i spadła mi obierka, to ją zjadał, pistacje, orzechy uwielbia 🙂
nie zostawał sam - jakoś nigdy nie zostawialiśmy go bo nie było takiej potrzeby - zawsze ktoś był w domu,
jazda samochodem - bardzo rzadko jeździł, w transporterze, jeżdził tez metrem, autobusem,
raz był na kilka dni u Pani (......) i raz na noc u mojego brata, poza tym cały czas z nami,
nie kąpaliśmy go wcale, kapał się jedynie w jeziorze lub morzu, wszystko pieknie z niego spadało, całe błoto, kurz itd po 30 min od wyschniecia, a pachnie po goldenkowemu, i nazywałam go moim goldenkowym śmierdzielkiem 🙂
jest mega mądry,
jej, jakie to trudne..."
Harvey to syn nasze cudownej Tokyo i jest jak jej kopia pod każdym niemal względem
Szukamy domu który zna rasę i jej potrzeby.
https://www.k9data.com/pedigree.asp?ID=1226131