Ale do rzeczy ... no cóż ... po prostu Lucynka o 2:05 postanowiła zacząć rodzić ... nic nie zapowiadało że to już , temperatura nie spadła , drapania posłania nie było ... po prostu stwierdziła ze weźmie nas z zaskoczenia. Dobrze że śpię bardzo czujnie i budzi mnie nawet najmniejszy szmer ...
Uprzedzano mnie że cavaliery są ponad to i ze trzeba im pomagać w porodzie i to się sprawdziło . Lucy parła tylko do pewnego momentu - końcówkę porodu zostawiając mi - za każdym razem musiałam oczyszczać maluszka i wykonywać wszystkie prace pielęgnacyjne .
Pierwsza przyszła na świat o 2:20 Afrodyta zwana przez nas pieszczotliwie "Krówką" z waga urodzeniową 270 gram
Na kolejnego papisia przyszło nam czekać ....i czekać .... i czekać .... w międzyczasie postawiliśmy na nogi nasza Panią weterynarz i hodowcę Lucynki Pana Jurka Olszewskiego. Nauczeni przy goldenach ze przerwy między porodami nie mogą być dłuższe niż 2 godziny po 1,50 kiedy nic się nie działo wpadliśmy w panikę. Okazało się ze zupełnie niepotrzebnie, bo o 6:30 cała i zdrowa pojawiła się na świecie Artemida z wagą 260gram.
dwójka już na świecie |
zmęczona mama w trakcie porodu |
zmęczona mama zaraz po porodzie ... teraz wszyscy idziemy spać |
Jeju jakie piękne wszystkie trzy panienek....może przerzucimy się z goldena na cavalietry? "Krówka" skradła moje serce :)
OdpowiedzUsuń