Kochany mój ...
Kiedy ponad 10 lat temu odbierałam Cię z hodowli Herkus nie podejrzewałam że wywrócisz moje/nasze życie do tego stopnia.
Pierwsze wspomnienie? To nad jeziorem ... w drodze powrotnej do domu. Biegałeś między mną a Piotrem. Byłeś taki szczęśliwy, my chyba jeszcze bardziej... Pamiętasz miałeś 4 może 5 miesięcy wtedy pierwszy i ostatni raz na Ciebie krzykłam ... zsiusiałeś się ze strachu ... obiecałam ci że już nigdy więcej nie podniosę na Ciebie głosu .... i nigdy nie musiałam ... nie dałeś mi powodu ... podejrzewam że umiałeś czytać w myślach ...zawsze wiedziałeś czego się od Ciebie oczekuje ... najmądrzejszy, najukochańszy psiak na świecie ... ktokolwiek Cię poznał zakochiwał się na zawsze ... nikt nie przeszedł obojętnie ... ileż to ja razy słyszałam czy zgadzam się na porwanie Cię ... kiedy przyszli opiekunowie naszych maluszków przyjeżdżali do nas chcieli z Tobą wyjeżdżać ... rozkochiwałeś w sobie wszystkich .... byłeś najlepszą nianią, wujkiem i dziadkiem ... tak wiele nauczyłeś urodzone u nas szczeniaczki ...tak bardzo byłeś cierpliwy .... pozwalałeś sobie wejść na głowę -dosłownie i w przenośni ... mój dżentelmen ... zawsze czekałeś żeby dziewczyny się napiły ...Ty podchodziłeś do miski ostatni ... taaak nie byłeś przebojowy .... byłeś taki cierpliwy
... za 3 miesiące WOŚP ... jak to będzie bez Ciebie? kto będzie czarował darczyńców? uwielbiałeś gwiazdorzyć .... podbijać serca ... jak to będzie bez Ciebie teraz?
kochany mój ... nosiło nas po Polsce i nie tylko ... obiecałam Ci że jeszcze raz nad morze pojedziemy ... nie zdążyłam... przepraszam kochany ...
Już nigdy Cię nie przytulę ... już nigdy nie położysz głowy na moich kolanach ... jak to teraz będzie bez Ciebie ? co zrobić żeby bolało mniej?
gdziekolwiek jesteś teraz,czekaj tam na mnie ... jeszcze pójdziemy na spacer ... jeszcze CIę przytulę i pójdziemy hen przed siebie ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz