Polecany post

Słów kilka o tym co każdy nowy opiekun goldena wiedzieć powinien...

Niestety forma tego bloga nie pozwala na wyszukiwanie czy wyróżnienie niektórych postów, nie pozostaje  nic innego jak zebrać je wszystkie t...

niedziela, 11 lutego 2024

Błotny spacer

Kto powiedział, że luty to czas, by siedzieć w domu pod kocem z kubkiem herbaty? My, zamiast tego, postanowiliśmy wybrać się na weekendowe spacery – dwa razy! A że prognoza pogody mówiła "mokro i błotniście"? Cóż, nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane buty... i może trochę za niskie spodnie.

W sobotę zebraliśmy się ze znajomymi i całym stadem psów, pełni optymizmu i energii. Pierwsze kroki były nawet przyjemne – lekki deszcz, pachnące mokrą ziemią drzewa. Ale po 15 minutach zaczęło się: błoto wszędzie! Psy, jak to psy, nie widziały w tym żadnego problemu – wręcz przeciwnie, jakby dostały zaproszenie na darmowe błotne spa. Wbijały się w każdą kałużę, skakały na nas z radością, zostawiając eleganckie plamy na kurtkach. Nie mieliśmy już siły protestować – na tym etapie jedynym wyjściem było zaakceptowanie, że nasz wygląd idealnie współgra z krajobrazem.

Niedziela? Powtórka z rozrywki, bo przecież "razem raźniej" i brudu nie czuć, gdy wszyscy wyglądają jakby uciekli z toru przeszkód. Kolejny spacer z przyjaciółmi i naszymi czworonogami był epicką kontynuacją błotnej przygody. Tym razem kałuże były jeszcze większe, a psy – jeszcze bardziej zachwycone. Gdzie my, tam one – w wirze zabawy, błota i szaleństwa. Momentami wyglądało to jak konkurencja, kto wskoczy w większą kałużę, a my zastanawialiśmy się, czy nasze psy nie mają w sobie coś z dzikich wieprzy.

Na koniec weekendu wszyscy – my, nasi przyjaciele i psy – wyglądaliśmy jak po udanej bitwie na błoto. Ale było warto! Spacerowaliśmy, śmialiśmy się i cieszyliśmy chwilą. A nasze psy? One chyba już planują kolejną wyprawę na "błotne safari".

 


























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz