Taaaak .... ciężko jest wstać w Wielkanocną niedzielę ze świadomością że za kilkanaście godzin ukochana sunia trafi na stół operacyjny. Ach ....gdyby nie Święta wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej ....
Na razie staramy się nie wpadać w panikę i spędzić ten dzień w miarę dobrych humorach. A o to nie trudno kiedy ma się takich kompanów ....
Pierwsza Koka wprowadziła nas w dobry humor .... kradnąc Wielkanocnego Króliczka :) tak więc ...świąt nie będzie ;) ps. na pierwszym planie Tokijka
A potem .... potem było tak ...
Zdążyliśmy jeszcze zjeść Świąteczne śniadanie, odebrać kozi poród i nie wiadomo kiedy zrobiła się 17:00. Trzeba było ruszać do kliniki, aż do Nowego Dworu Mazowieckiego. Czekała tam na nas Dr Ewa Dunal. Swoją drogą osobom z okolic polecam serdecznie!!!
Powiem Wam , że pierwszy raz miałam możliwość uczestniczyć przy pomocy w cesarskim cięciu a raczej oporządzaniu maluszków po nim. Przyznam - cudowne choć wstrząsające przeżycie, już wiem jak to jest kiedy człowiekowi robi się słabo ;)
Maluchy były wyciągane tak szybko ze ledwo wspólnie z Panią Dr Jolą nadążałyśmy z ich czyszczeniem i uruchamianiem czynności życiowych.
Nie pytajcie w jakiej kolejności przychodziły na świat - wszystko działo się tak szybko. Ważne ze dzieciaki, zdrowe WIELKIE z doskonałymi parametrami życiowymi.
Za datę ich przyjścia na świat uznaję 17 kwietnia 2022, 20:01:27
A oto pierwsze zdjęcie maluszków (z profilu Kliniki z dopiskiem "Urodziłyśmy dziś mnóstwo zajączków wielkanocnych! Starczy na kilka lat ")
A to już nasze klusie w komplecie ....
I mamusia która jeszcze dochodzi do siebie pod czujnym okiem Pani Doktor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz