Wreszcie nadszedł długo oczekiwany dzień. To 18 poród w którym biorę udział, ale emocje za każdym razem wcale nie są mniejsze, choć niepokój - dzięki doświadczeniu i owszem.
Hera kopie w ogrodzie, kopie w kanapie , kopie w fotelu, tylko od kojczyka trzyma się z daleka ... więc całe jego wyposażenie - ręczniki, prześcieradła i miękki kocyk lądują na środku pokoju w którym Hera może kopać do woli i wić "gniazdko" dla swojego potomstwa. Oczywiście po porodzie wszystkie maluchy wylądują w bezpiecznym, specjalnie przygotowanym kojczyku.
OSTATNIE PRZYGOTOWANIA
Wszystko przygotowane - cały "zestaw porodowy". Mamy więc ręczniki papierowe do wycierania szczeniąt, wagę, notes i długopis do zapisywania godziny i wagi urodzeniowej, jest zestaw różnokolorowych obróżek - znaczników do rozróżniania szczeniąt
nożyczki, gencjana, szczypce do zaciskania pępowiny, worki na śmieci .. latarka, smycz i obróżka gdyby poród wypadł w nocy lub do nocy się przedłużył.
No a dla mnie? Kawa w termosie, 2 litry coca coli, batoniki energetyczne, książka którą czytam aktualnie (ale wątpię żeby stres pozwolił na czytanie ze zrozumieniem ;)
GODZINY MIJAJĄ
ale poza tym że Hera dyszy i kopie nic się nie dzieje. Hera co chwilę wychodzi do ogrodu, tam też próbuje kopać w najbardziej zacisznej części. Nic już nie je, za to dużo pije.
GODZINA ZERO
O 13:06 zauważamy pierwsze skurcze parte. Dyszenie się nasila. Skurcze są jeszcze delikatne, Hera przepycha maluchy do ujścia pochwy.Hera kręci się po domu, wyraźnie nie mogąc sobie znaleść miejsca.
W końcu o godzinie 16:45 zaczynają się ostre bóle i o 17:25 rodzi się pierwszy szczeniaczek - to dziewczynka z wagą urodzeniową 490gram. Szybciutko zapisuję wagę i godzinę narodzin, bo teraz akcja przebiega bardzo szybko. Ledwo pomogłam Heruni oczyścić malutką, wytarłam, osuszyłam a tu już kolejne skurcze.
O 17:45 rodzi się kolejny maluszek - chłopak, waży 440gram i dostaje niebieską obróżkę
30 minut później (18:15) na świat przychodzi kolejny chłopak - zielony, waży 490gram
18:30 i kolejny chłopak - fiolet 420 gram, 20 minut później rodzi się sreberko - chłopiec z wagą 480 gram
Włączamy lampę tzw kwokę żeby podnieść temperaturę i nie dopuścić do wychłodzenia maluszków
Niestety .... szósty maluszek utknął w kanale. Poród zakończył się cesarskim cięćiem. Do domu wróciliśmy w środku nocy z 9 maluszków. Mamy 6 chłopców i 3 dziewczynki.
To był bardzo długi i ciężki dzień, pełen emocji, strachu ... na szczęście wszystko skończyło się dobrze (no oprócz cesarskiego cięcia - ale na to nie mieliśmy wpływu). Teraz czas na sen. Materac układam bezpośrednio przy kojczyku , to tu teraz będę spędzać wszystkie noce aż maluszki nie skończą 3 tygodni. W kojczyku jest dość ciasno i choć Hera jest troskliwą i uważną mamą trzeba jej pomóc w ułożeniu , tak aby żaden maluch nie został przygnieciony.