Nie taka była umowa Efi.... miałaś zaczekać do poniedziałku...
Jednym z symptomow nadchodzacego porodu jest spadek temperatury a następnie jej wzrost ... tyle teoria...
Praktyka była zupełnie inna , Efi postanowila wziąć nas z zaskoczenia. Na nic obsesyjne mierzenie temperatury 4-5 razy dziennie. 37, 2 i ani mniej ani więcej... przez kilka ostatnich dni...
Korzystając z pięknej pogody niedziele spędziliśmy na ogrodzie. Ja pieląc dIewczyny dokazujac, zaczepiając się i podgryzając....
Około 22 wróciliśmy do domu. Efi poszla do salonu ja zaszyłam się przy komputerze...nagle słyszę głos Piotra ona ma skurcze! Ale jak to? Przecież temperatura jej nie spadła.... ot i inteligencja 😉 zaprzeczać oczywistemu....
W międzyczasie Efi ulokowała się w swoim gniazdku w sypialni....
22:20 Skurcze są od kilkunastu minut a malucha ani widu ani słychu... pomną słów Dr że pierwszy maluch jest ułożony pośladkowo i Efi może mieć problem porodem skontaktowałam się z 3 znajomymi lekarzami. Niestety upalne lato, sezon urlopowy....kliniki nie odbierały albo włączała się automatyczna sekretarka. Mimo że mieliśmy umówionych dwóch lekarzy los chciał że jeden wyjechał drugi nie odbierał...
O 23 przybyło wsparcie Bernadeta z zaprzyjaźnionej hodowli.
Pięć minut później powitaliśmy na świecie pierwszego chlopaka
SREBERKO 23:05
Maluch bez problemu pojawił się na tym świecie, my z Benia zagadane a tu kolejne skurcze ...
O 23:54 urodził się największy z chłopaków
00:29 rodzi sie dziewczynka CZERWONA
Pierwszy raz udało mi się uchwycić ten magiczny moment - szczeniaczek jeszcze w pęcherzu płodowym....
01:12 chłopak BRĄZOWY
I tak oto w komplecie czwóreczka która widział Pan Doktor na kontrolnym RTG. Mimo obaw o to czy maluchy przyjdą na świat w sposób naturalny wszystko poszło nadspodziewanie dobrze. Maluch który był źle ułożony i miał blokować poród cudem utorował sobie i rodzeństwu drogę na świat.
Pożegnałyśmy się z Bernadeta, wzruszone, szczesliwe ale tez mocno zmeczone.
Zostałam sama z Efi i maluszkam, Piotr padł zmęczony w drugim pokoju. Usiadłam przy mamusi czule ja głaskając i dziękując że taka była dzielna, aż...
Nie to przecież niemożliwe....skurcze? Czyżby łożyska nie wydaliła? Nie no przecież widziałam dobrze, nie mogłam się pomylić. Liczyłyśmy obie z Benia.
Kolejny skurcze....teraz już miałam pewność. Efi nadal rodzi. Jest jeszcze jeden maluszek - niespodzianką. I tak oto o
2:30 pojawił się na świecie chłopak NIEBIESKI
Po lekkim szoku i niedowierzaniu postanowiłam choć trochę się zdrzemnąć. Wydawało mi się że tylko oczy zamknęłam kiedy obudził mnie delikatny pisk. Zerwałam się na równe nogi i nie... to nie do uwierzenia, czulam się jakbym jeszcze spala... musiałam 3 razy policzyć czy aby dobrze widzę....
Okolo 3:05 przyszla na świat RÓŻOWA dziewczynka
Mocno oszołomiona spojrzałam za okno...świtało
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz