Polecany post

Słów kilka o tym co każdy nowy opiekun goldena wiedzieć powinien...

Niestety forma tego bloga nie pozwala na wyszukiwanie czy wyróżnienie niektórych postów, nie pozostaje  nic innego jak zebrać je wszystkie t...

piątek, 15 listopada 2024

WITAJ ŚWIECIE ....

Godzina 12:30. Efi, nasza dzielna mama, z teatralnym dramatyzmem zapowiedziała poród. Stała na środku pokoju i nagle chlup... Odeszły pierwsze wody płodowe, a my — ekipa wsparcia — rzuciliśmy się do akcji. Czyste ręczniki? Są. Gruszka do odsysania? Gotowa. Przegryzanie pępowiny? Cóż, to zostawiamy Efi.

Wszyscy w pełnej gotowości a czas mija....godziny dłużą się niemiłosiernie ....

I wreszcie jest -  pierwszy chłopak, 540 gramów. Jest 16:10, maluch dostaje fioletową obróżkę .... 

 


 Teoretycznie prawidłowo przebiegający poród powinien obyć się bez ingerencji człowieka, jednak my nic nie zostawiamy przypadkowi. Wolę sama dopilnować odcięcia pępowiny we właściwym miejscu i nie pozwolić suce na zjadanie łożysk, bo to zwykle wywołuje później rewolucje żołądkowe. Sama oczyszczam pyszczek malucha, wycieram delikwenta do sucha i masuję w celu pobudzenia krążenia. Następnie malucha ważę i przystawiam do maminego cyca - to bardzo ważne aby każde szczenie zjadło siarę - siara zawiera matczyne przeciwciała - ocenia się że aż 90% !!!  przyszłej odporności szczenięcia pochodzi z siary wypitej w ciągu pierwszej doby życia.

O 17:20 pojawiła się dama. Dziewczynka z różową obróżką i wyraźnym zadatkiem na gwiazdę Instagrama ;) Mała wazy 460 gram i jest bardzo rezolutną (i rozwrzeszczaną ) panienką


 Przerwy miedzy skurczami i akcja porodową sa coraz dłuższe, troszkę zaczynam się martwić, ale o 18:37 mamy przełom: granatowy chłopiec, 560 gramów, który ewidentnie wyglądał, jakby przyszedł zaprowadzić porządek w tej małej gromadce.

Godzina 19:34 przyniosła pomarańczową księżniczkę, najmniejszą z całej gromady - 430 gram


 

 o 20:47 na świecie zameldował się błękitny chłopak - 520 gram żywej wagi ;)

 

Przerwy między szczeniętami przypominały małe dramaty — "czy to już koniec?!" Na USG widzieliśmy 6 /7 maluszków więc to jeszcze nie koniec ...czekamy  — Ostatni zawodnik dołączył do nas o 22:50 — srebrny chłopiec, trochę zmęczony po maratonie, ale twardy jak stal. Ważył najmniej z chłopców, bo 490 gramów, ale bardzo nadrabiał entuzjazmem.

 


 

***

Przebieg tego porodu był jak dobry thriller — z momentami napięcia, niepewności i scenami rodem z najlepszych seriali medycznych. Pomoc Efi była nieodzowna, choć ona sama zdawała się patrzeć na nas z miną "Naprawdę? To ja jestem tu bohaterką, a wy tylko statystami."

Z perspektywy hodowcy, taki poród to nie tylko wyzwanie, ale i film akcji. Musimy być czujni, obecni i wyposażeni jak James Bond na misji. Czyste ręczniki, duużo czystych ręczników, woda z miodem dla regeneracji dla suni i hektolitry kawy dla mnie  i zapas cierpliwości to absolutna podstawa. 

To wszystko już za nami, teraz pozostaje cieszyć się maluszkami i opiekować całą 7.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz