Polecany post

Słów kilka o tym co każdy nowy opiekun goldena wiedzieć powinien...

Niestety forma tego bloga nie pozwala na wyszukiwanie czy wyróżnienie niektórych postów, nie pozostaje  nic innego jak zebrać je wszystkie t...

piątek, 23 maja 2014

JEDZĄ, PIJĄ, LULKI PALĄ ... czyli jeden dzień z życia szczeniąt....



 Ufff upalnie.... Dobrze że to już 5 doba życia maluszków - Wenia bez obaw może je zostawić na 1,5-2 godzinki i uciec do chłodnego przedpokoju. U maluchów sauna :) One w przeciwieństwie do mamy idealnie czuja się w tak wysokich temperaturach. Wenia to dobra mama - reaguje na każdy niepokojący odgłos z kojczyka ... a maluszki popisują się znajomością najróżniejszych dźwięków - najwięcej jest rozpaczliwych pisków (GDZIE JEST MAMA !!! JEŚĆ!!! MAMOOOOOO A ON SIĘ PCHA!!! ) ale wczoraj któryś z dzieciaków  ZACZĄŁ SZCZEKAĆ! Tak, tak wreszcie wiem ze mam w kojczyku pieski a nie jakieś bliżej niezidentyfikowane stworki :)

Mijają kolejne dni i godziny a szczenięta na przemian jedzą i śpią. Przybierają na wadze średnio 100 gram dziennie. Jeszcze nie widzą i nie słyszą, reagują na zapach i temperaturę - potrafią doskonale zorientować się że przyszła mleczarnia, o przepraszam, znaczy mama Wenia ;) jedzą a następnie wtulają się w mamę i zasypiają....

zapomniałam napisać że maluszkom odkleiły się uszka :) co widać doskonale na tym zdjęciu....

je PINKPANIENKA

I REDFACECIK 


jedzą chłopaki i dziewczyny :)




GRANACIK to prawdziwy mlekopij



nieoczekiwana zmiana miejsc..... 
i się wpasował ....

a po jedzeniu .... czas na drzemkę 
poobiednia sjesta ....


no i gdzie ona tam wlazła?

mamusia z synalkiem


chrrrrrr, chrrrrr 







jak pojadły i pospały to się poważyły ;)

hmmmm no to się maluszkom troszkę przytyło .... największa trójeczka waży już powyżej kilograma... a mniejsze rodzeństwo goni, oj goni





środa, 21 maja 2014

KARIERA AKTORSKA czyli pierwszy film naszych Cudaczków :D


WAŻYMY SIĘ ... czyli 3 są grzeczne a reszta nie bardzo....

3 noce i 3 dni za nami.... Weni się poprzestawiało i w dzień śpi a w  nocy wprost przeciwnie. Ja śpię nadal na materacu przy kojczyku.Śpię .... za dużo powiedziane, każde pisknięcie, każdy głębszy oddech a czasami i zbyt długa cisza powodują ze zrywam się na równe nogi. Na takie maluszki czeka mnóstwo niebezpieczeństw, dlatego potrzebują całodobowej opieki. Hektolitry kawy, oczy na zapałkach i jakoś leci....
Maluszki rosną jak na drożdżach , zresztą sami zobaczcie :)
Pan GRANATEK w ciągu 3 dni przytył prawie 100 gram :)

Ta to dopiero jest Baba :)  PINKdziewczynce też przybyło 100 gram .

nie mogłam się powstrzymać - słodziak z niej prawda?

CZERWONY mlekopij i rekord - 3 dni i 150 gram .... Urodził się największy i tak mu zostało :)


Pan ZIELONY  także do najmniejszych nie należy ....

Mów mi słodziak <3

130 gram :) a mówią ze jestem taka nieduża....





poniedziałek, 19 maja 2014

WIELKA PIĄTKA czyli .... maluszki już są na świecie

Dłuuuugie oczekiwanie zakończyło się pojawieniem "WIELKIEJ PIĄTKI" i to wielkiej dosłownie i w przenośni. Dość powiedzieć ze największy facecik ważył w chwili urodzenia 670 gram - kawał chłopaka z niego :)

Ale od początku .... Wielkie czekanie rozpoczęło się już od ubiegłego poniedziałku, Wenia była niespokojna, brzuszek duży więc uznaliśmy że nasza panienka postanowiła nie czekać i  urodzić maluszki. Minął wtorek, minęła środa (i kolejna wizyta u Pana doktora) i nic.  Doktorek uprzedzał że raczej wszystko się powinno rozstrzygnąć w weekend wiec przerwaliśmy uporczywe wpatrywanie się w Weniaczka aż do soboty :). W sobotę kolejna wizyta u naszych Wetów (w końcu to był już 63 dzień!) i USG, okazało się że wszystko jest dobrze serduszka biją mocno i prawidłowo.

Na wszelki wypadek wzięłam kolejny nocny dyżur i ... tym razem miałam nosa. O 1:36 w niedzielę ( 18 maja 2014) zaczęły się u Weni bóle porodowe. Pierwszy maluszek pojawił się na świecie o równej  godzinie 4 - widniało już :) .

Cała piątka była na świecie w komplecie o 7:40. 3 facecików i 2 panienki. Nasze ustabilizowane życie po raz 3 (to 3 miot w naszej hodowli) wywróciło się do góry nogami. Zmęczenia ale bardzo, bardzo szczęśliwi podporządkowaliśmy tryb dnia (i nocy) maluszkom i mamusi.

Pora chyba przedstawić "nasze dzieci"

Poznajcie Pana GRANATKA - na chwilę obecną synusia mamusi vel CYCA ....  Chłopaczek w chwili urodzenia ważył 580 gram ...




Widzicie ten czarny nosek i czarna stópkę? To niewiarygodne ... zazwyczaj maluszki rodzą się z różowymi noskami i stópkami, tak dobre wybarwienie od razu po porodzie świadczy o mocnej pigmentacji ...

ŻÓŁTA  panienka - a tak naprawdę kawał kobiety ... to ona najgłośniej upomina się o swoje, w chwili urodzenia ważyła 550 gram.

CZERWONY chłopak - udaje ze go nie ma :) cichy, spokojny. Może dlatego że buzię ma cały czas przy cycusiu ... ważył 670 gram.

 Panicz ZIELONY - oj ten to umie upominać się o swoje ... lubi ciepełko maminego ciała. Kiedy niechcący zawędruje w drugi róg kojczyka  nie da się tego nie zauważyć ... robi raban na cały dom :) Nasz krzykacz ważył równiutkie 600 gram.


RÓŻOWA dama do panienek eterycznych nie należy, powiedziałabym nawet ze to ... kawał baby :D W chwili urodzenia ważyła 610 gram. Nasza pinkdziewczynka to dama pełną gębą - słodka i urocza ... wie czego chce ale umie wywalczyć to sprytem i uporem (zawsze przy najlepszym cycusiu ;)

A oto kilka migawek z krótkiego (jak do tej pory) życia ...

zmęczona ale dumna mamusia ....

klusie ...

a nie mówiłam że cycek mamusi? 
w ramionach mamy najlepiej (rozwiewam wątpliwości - nie układałam maluchów do zdjęć, same się tam wpakowały :) )
zawsze do celu ....
wieczorna toaleta .... 

Pan GRANACIK ubrudził się najbardziej :)

braterskie przytulańce....




każda pozycja jest dobra żeby utrzymać się cycusiu


a po jedzonku .... spanko
Za kilka dni kolejne informacje z naszego Żłobka ....