Wpadłam jeszcze do rodziców, wzięłam Zigulca na miejski socjal. No i tak się zrobiła 14:00 kiedy postanowiłam wracać z powrotem do domu ... Oczywiście w międzyczasie telefon został w aucie. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy spojrzałam na telefon a tam 10 nieodebranych i rozpaczliwy SMS od Piotra - KOKA RODZI CO MAM ROBIĆ?
Mało ducha nie wyzionęłam , ale jak to już ? teraz? pewnie mu się pomyliło ;) mimo tego w drodze do domu przekroczyłam wszystkie możliwe przepisy i osiągnęłam moim małym samochodzikiem prawie prędkość światła ;)
Kiedy wpadłam do domu pierwszy maluszek był już na świecie - BRAWO PIOTR! Nasz Granatek urodził się o 14:25 z wagą urodzeniową 480 gram :)
O 15:05 urodziła się dziewczynka (dostała różową wstążeczkę w sówki) z waga 460 gram.
No i teraz moje nerwy znów zostały wystawione na próbę - minęła 15:30 i nic, na zegarku 16:00 i nadal cisza ... o 16:35 na poważnie zaczęłam się zastanawiać do której kliniki pojadę jeśli akcja porodowa się znów nie zacznie .... Na szczęście o 16:35 powitaliśmy na świecie kolejnego chłopaczka - naszego Złociaczka (złota wstążeczka w kropki) . Mały urodził się ważąc 520 gram.
Ledwo zdążyłam odebrać poród i oczyścić maluszka a tu już o 16:50 urodziła się Pomarańczka - kolejna dziewczynka waży 490 gram.
I znów nerwy, Kokunia postanowiła odpocząć - kiedy ja piłam 3 kawę ona poszła spać ;) Jednak o 17:40 na świecie pojawiła się kolejna dziewczynka (Zielona wstążeczka w sówki ) z wagą 510 gram.
Kolejna kawa i o 18:20 powitaliśmy panienkę z pomarańczową wstążeczką (wazy 470 gram).
Zgodnie z sugestią naszej Pani Doktor na świecie był już komplet naszych maluszków. Wyobraźcie sobie jakie było nasze zdziwienie kiedy u Koki pojawiła się znów akcja porodowa. O 18:40 urodziła się nasza kruszynka - panienka z żółtą wstążeczką - ważąc 380 gram.
Teraz nastąpiło ogólne rozprzężenie, Kokunia poszła na spacerek, troszkę ją umyliśmy po trudach porodowych. Po powrocie zarządziłam że pora na obiad (hahahah). Ja krzątałam się w kuchni , przy Kokuni i maluszkach dyżurował Piotr. W pewnym momencie usłyszałam wołanie Piotra, wpadłam do sypialni a tam - kolejny maluszek. Niestety piesek urodził się podtopiony, konieczna była akcja reanimacyjna. Udało się - nasze "Sreberko" po akcji ratunkowej odzyskało siły. Piesek wazy 480 gram. Urodził się o 19:30
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz