Za nami już 2 nieprzespane noce i szykuje się kolejna. Kawa się skończyła, za to zapas Red Bula uzupełniamy na bieżąco.
Kojczyk ustawiliśmy w centralnym punkcie domu - kuchni i próbowaliśmy namówić Kokę żeby tam rodziła
Niestety nic z tego nie wyszło, Koka zdezerterowała do sypialnia, więc tam uradziliśmy nasza porodówkę.
Wszystko przygotowane i tylko maluszków brak ...
wszystko gotowe na przyjęcie szczeniaczków |
tutaj będą czekały bezpiecznie na pojawienie się kolejnego braciszka lub siostrzyczki |
jak widzicie Kokunia zagościła na nim - dosłownie kilka sekund żeby po chwili .... wylądować w naszym łóżku ....
Niestety musieliśmy namówić ja na zejście , na osłodę oddaliśmy jej naszą narzutę ...ale oczywiście u nas nic nie moze być "normalnie" i Koka postanowiła zdezerterować tym razem - pod łóżko :)
No i zaczęło się namawianie na wyjście .... bo jak tu pomóc młodej mamie kiedy zacznie się poród?
Mówimy Wam Dobranoc, może ranek powitamy w większym gronie. Trzymajcie kciuki!
Faktycznie uczymy się cierpliwości ;) Trzymamy bardzo mocno kciuki, pozdrawiamy ❤
OdpowiedzUsuńKoka wszyscy są już granicy wytrzymałości :) mniej litość :D Iza M K
OdpowiedzUsuń