Kokunia najchętniej nie wychodziłaby z kojczyka, jest naprawdę dobra mamusią. jednak ta nadopiekuńczość nie jest dla niej dobra, od czasu do czasu musi rozprostować kości i odetchnąć świeżym powietrzem. Kiedy Piotr zabiera ją na spacer ja spokojnie mogę sprzątnąć w kojczyku i poważyć maluchy, a co się przy tym na przytulam to moje :)
Przy okazji zrobiłam kilka zdjęć żeby Wam pokazać co porabiają maluchy podczas nieobecności mamy :)
Nudy prawda? Brzuchy najedzone to i smacznie śpią :) ale jak przyjrzycie się na te zdjęcia zrobione w odstępie może 10 minut każde jest w innej konfiguracji... marudy kręcą się w poszukiwaniu mamy aż w końcu smacznie zasypiają ....
|
każda pozycja jest dobra do spania .... |
|
przytulańce .... |
|
coraz bardziej przypominają prawdziwe pieski a nie świnki z różowymi nosami |
|
i jeszcze jedno "z wisielczej " serii |
|
braciszkowie dwaj <3 |
|
całuśne chłopaki |
|
luzik :D |
Szczerze powiedziawszy to mogłabym siedzieć w kojczyku godzinami ... tyle tylko że wtedy zaniedbuję pozostałe obowiązki, ech szkoda że nie można się sklonować :D
Coś wspaniałego, na pewno opieka nad maluszkami jest niesamowitym doświadczeniem ❤
OdpowiedzUsuńO rety rosną jak na drożdżach!!! Są przesłodkie....już nawet mam swojego pupila ;) Choć w zasadzie to wszystkie bym wyściskała do przesady :)
OdpowiedzUsuń